Na porcje dla dwóch osób będziemy potrzebować:
- 2 duże ziemniaki
- 1 czerwoną cebulę
- 10dag* boczku, najlepiej już pokrojonego w plastrach
- ocet winny**
- olej
- pęczek szczypiorku
Ziemniaki gotujemy w mundurkach, pamiętajcie by osolić wodę. Obieramy (chyba, że to ziemniaki młode to wtedy możemy zostawić w skórce) i kroimy w dość grube plastry (zbyt cienko pokrojone stworzą kartoflaną paćkę a tego nie chcemy). Wszystko przekładamy do miski i zabieramy się za boczek, kroimy go w cienkie paski i przesmażamy na patelni. Cebulę obieramy i kroimy w małą kostkę, przesypujemy ją do rondelka i całość zalewamy ok. 250ml wrzącej wody (tych którzy boją się, że spalą czajnik zapraszam do tego postu: klik), dodajemy dwie łyżki oleju i 3 łyżki octu winnego. Całość doprawiamy cukrem, solą i pieprzem. Smak powinien być jak Milczący napisał na samym początku słodko-kwaśny, jak po spróbowaniu całość okazuje się mało kwaśna dolewacie octu, jak mało słodkie dorzućcie cukru. Nie bójcie się próbować podczas gotowania. Gdy marynata osiągnie idealny dla nas smak, zalewamy nią ziemniaki, dodajemy boczek i całość mieszamy. Odstawiamy na 2h godziny by ziemniaki przeszły zapachem i smakiem marynaty. Dodajemy posiekany szczypiorek (nie żałować zieleniny) i mieszamy raz jeszcze. Gotowe do podania. Jak zwykle Milczący życzy smacznego :)
** ocet jabłkowy także się liczy
Cóż za smaczna, prosta i bardzo męska sałatka! :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie witam w akcji! :)